Przy doskonałym uzbrojeniu i mobilności cena jest o połowę niższa niż w konkurencyjnych modelach,
a największą zaletą tego taniego myśliwca jest szybka dostawa.
Mając szansę na eksport FA-50 do Polski, Korea planuje wyeksportować na rynek europejski ponad 1000 dodatkowych samolotów. Kilka lat temu trudno było zabezpieczyć rynek na FA-50 lub macierzysty T-50 Golden Eagle. Era tak zwanej „rodziny złotych orłów” zdawała się dobiegać końca, gdy T-50 przegrał z T-7 Red Hawk z konsorcjum Boeing-Saab w amerykańskim biznesie treningowym nowej generacji. Ale teraz cel eksportu ponad 1000 jednostek zadeklarowany przez Korea Aerospace Industries (KAI), twórcę FA-50, nie wydaje się pustym snem. Osiągi samolotów serii FA-50 co prawda nie uległy nagłej poprawie, więc co jest przyczyną zmiany atmosfery na rynku obronnym?
Koszty nabycia i utrzymania gwałtownie rosną
Przede wszystkim rozwój systemu uzbrojenia jest zbyt szybki, a sytuacja na polu walki nie jest w stanie za nim nadążyć. Nowoczesne myśliwce poczyniły ogromne postępy technologiczne dzięki szybkiemu rozwojowi elektroniki w ciągu ostatniej dekady. Niektóre z najnowszych modeli zbierają sygnały radarowe, elektrooptyczne oraz podczerwone i łączą dane w zakresie wykrywania celów w odległości ponad 1000 km. Idąc o krok dalej od istniejącej technologii stealth, zaczęto stosować technologię stealth nowej generacji, która drastycznie zmniejsza obszar odbicia radaru samolotu, a także możliwość wykrywania światła widzialnego i światła podczerwonego.
Z pewnością mile widziany jest rozwój systemów uzbrojenia. Dotyczy to zwłaszcza walczących, którzy przytłaczają pole bitwy bronią o wysokiej wydajności. Jednak wraz ze wzrostem wydajności systemu uzbrojenia wzrasta również koszt utrzymania broni. Na przykład myśliwce stealth wymagają częstej wymiany kluczowych elementów wysokowydajnych czujników. Każda część jest również bardzo droga. Aby zachować wydajność „ukrycia”, konieczne jest cykliczne wydawanie dużych pieniędzy i nakładanie specjalnych powłok. Wysokie wymagania konserwacyjne oznaczają, że czas wymagany na konserwację wzrasta, a wskaźnik eksploatacji statku powietrznego maleje. Mówi się, że koszt utrzymania na godzinę lotu F-35A, myśliwca stealth piątej generacji, opracowanego przez Stany Zjednoczone, wynosi około 36 000 USD. Znacznie przewyższa to koszt utrzymania dwusilnikowego myśliwca F-15E (29 000 USD) lub najnowszego ulepszonego F-16V z serii F-16 (22 500 USD).
Problem polega na tym, że takie myśliwce, których utrzymanie i eksploatacja kosztują dużo, niekoniecznie są umieszczane w misjach o wysokiej wartości. Zazwyczaj misje amerykańskich myśliwców ograniczają się do zrzucenia kilku bomb na grupy terrorystyczne lub twierdze rebeliantów na Bliskim Wschodzie i w Afryce oraz do powrotu do domu. Chyba, że rywalizacja o supremację USA-Chiny przerodzi się w wojnę totalną lub USA bezpośrednio zainterweniują w wojnę na Ukrainie. Używanie myśliwców typu stealth, takich jak F-22 i F-35 lub myśliwców 6. generacji, które są obecnie eksploatowane w misjach o niskiej intensywności, jest jak strzelanie z kałacha do zająca.
„Ferrari jest dostępne tylko w weekendy. Nie potrzebujemy supersamochodu, żeby jechać do supermarketu”.
Charles Brown, szef sztabu Sił Powietrznych, na seminarium poświęconym bezpieczeństwu
Jest to stwierdzenie, że Siły Powietrzne USA potrzebują więcej myśliwców 4,5 generacji niż drogie, najnowocześniejsze samoloty. Jeśli nawet armia amerykańska, która wydaje najwięcej na obronę na świecie tak twierdzi, to co stanie się z innymi krajami?
Lockheed Martin produkuje 4 sztuki F-16V miesięcznie
Z wyjątkiem krajów, które mają bliskie stosunki z Chinami i Rosją, wybór myśliwców 4,5 generacji nie jest tak szeroki. Zachodnie myśliwce 4,5 generacji, takie jak F-15EX, F/A-18E/F, Eurofighter Typhoon i Rafale są na tyle drogie, że ich cena z łatwością przekracza 80 milionów dolarów. Jeśli dodamy do tego niewielką ilość uzbrojenia i części zamiennych, cena zakupu myśliwca będzie jeszcze wyższa. Szwedzki JAS-39E/F Gripen NG, który niegdyś uważany był za najmocniejszy z lekkich myśliwców 4,5 generacji, również jest ignorowany na rynku, ponieważ jego cena poszybowała wyżej niż cena najpopularniejszych myśliwców.
Z tego powodu pojawiło się niedawne zjawisko, że F-16V Lockheeda Martina nie był dostępny w sprzedaży. Jednak cena za jednostkę F-16V, o której mówi się, że jest stosunkowo „opłacalna”, wynosi blisko 80 milionów dolarów, a koszt utrzymania na godzinę lotu to ponad 20 000 dolarów. Ze względu na napływ zamówień prawdopodobne jest, że nawet jeśli podpiszesz teraz umowę, samolot będziesz mógł odebrać najwcześniej za 4-5 lat. Zdolność produkcyjna fabryki Lockheed Martin Greenville wynosi do czterech F-16V miesięcznie. Osiągnęła ona poziom nasycenia.
Słowacja, która w 2018 r. zamówiła 14 F-16V, została wstępnie poinformowana przez Lockheed Martin, że „wysyłka będzie możliwa na początku 2022 r.”. Maroko, które zamówiło 25 sztuk w 2019 r., zostało poinformowane, że otrzyma je w 2027 r., a Bahrajn, który zamówił 16 sztuk w tym samym roku, może spodziewać się dostawy po 2024 r. Tajwan, który podpisał kontrakt na 66 jednostek w 2020 r., również nie znajduje się w uprzywilejowanej sytuacji, ponieważ opóźniła się dostawa dwóch pierwszych jednostek zaplanowana na drugą połowę 2023 r. Bułgaria, która zamówiła osiem sztuk w tym samym czasie co Tajwan, ma otrzymać F-16V dopiero w 2027 r.
Opóźnienia w dostawach myśliwców wyprodukowanych w Europie są jeszcze poważniejsze. Arabia Saudyjska zamówiła 72 Eurofightery Typhoony w 2007 r., ale dostarczenie ich wszystkich zajęło ponad 10 lat. Oman otrzymał wszystkie 12 pojazdów zakontraktowanych w 2013 do 2019 r. Kuwejt był w stanie nabyć jeden z 28 egzemplarzy zakontraktowanych w 2015 r. pod koniec ubiegłego roku, pierwszy od sześciu lat. W podobnej sytuacji jest inny europejski zawodnik, francuski Rafale. Egipt potrzebował 6 lat, aby otrzymać wszystkie 24 Rafale, a Katar potrzebował 8 lat, aby otrzymać wszystkie 36.
W sytuacji krajów Europy Wschodniej, których stopy sparzyła wojna na Ukrainie, kryzysu bezpieczeństwa nie da się przezwyciężyć wprowadzeniem broni wyprodukowanej w Stanach Zjednoczonych czy Europie. W tym momencie Polska podpisała kontrakt na zakup koreańskiego FA-50. Ten tani myśliwiec jest jak promień światła dla krajów Europy Wschodniej, które na już potrzebują samolotów, ale nie mają zbyt dużo środków na ich zakup. Wynika to z faktu, że możliwe jest dostarczenie ich w bardzo krótkim czasie, a jednocześnie cena jest niska, przy doskonałych osiągach. Ostatnio media donosiły o atmosferze w Europie, mówiąc: „Kraje, które eksploatują lub planują eksploatować F-35 i F-16, albo kraje, które nie chcą wydawać nadmiernych pieniędzy na nieuzbrojonych szkoleniowców, zwracają uwagę na FA-50”. Słowacja, Bułgaria, Chorwacja, Rumunia, Austria, Szwajcaria, Finlandia, Portugalia i Serbia są wymieniane jako kandydaci do wprowadzenia FA-50.
Luka powietrzna przez wsparcie Ukrainy
Należy zauważyć, że kraje Europy Wschodniej udzieliły ostatnio Ukrainie pomocy wojskowej, tworząc luki w ich obronie przestrzeni powietrznej. Słowacja przekazała jakiś czas temu Ukrainie 11 samolotów MIG-29 i praktycznie nie posiada już swoich myśliwców. Dostawy F-16V planowane są sekwencyjnie na drugą połowę przyszłego roku. W związku z tym w oczekiwaniu na F-16V konieczne jest wprowadzenie nowego samolotu wielozadaniowego i zastąpienia 7 przestarzałych samolotów szkoleniowych L-39. W tej sytuacji, dla Słowacji,, istnieje tylko jeden samolot o wysokiej kompatybilności z F-16 jako tani myśliwiec/samolot szkolno-bojowy, który można nabyć wcześnie, jest nim FA-50.
Bułgaria potrzebuje także szturmowych i zaawansowanych samolotów szkolnych, aby zastąpić 11 myśliwców MIG-29, 8 Su-25 i 6 L-39, które mają zostać wycofane ze służby strategicznej. Chorwacja, która kupiła 12 używanych Rafale, ale naciska na wprowadzenie również lekkiego myśliwca szkolno-treningowego ze względu na ciężar kosztów utrzymania, oraz Rumunia, która chce wprowadzić samolot pomocniczy w tym samym czasie co F-35A, również są zainteresowane FA-50. Austria wprowadziła 12 Eurofighterów Typhoonów. Mimo to jest klasyfikowana jako potencjalny klient FA-50, ponieważ szuka taniego myśliwca do taniej eksploatacji. Szwajcaria i Finlandia są również zainteresowane FA-50, który może być używany do różnych celów, takich jak bojowy patrol powietrzny, bliskie wsparcie z powietrza czy wstępne szkolenie taktyczne.
Jak bardzo „specyfikacja” FA-50 przytłoczy jego wybitnych konkurentów? Według ostatniej oceny Ministerstwa Obrony RP, FA-50 ma wysoką kompatybilność z F-16, co ułatwia pilotom przeszkolenie się na drugi model. Koszt nabycia to 62 mln USD, czyli znacznie mniej niż w przypadku innych myśliwców 4,5 generacji. Koszt utrzymania na godzinę to tylko 3 500 USD, więc jest to sprzęt bardzo ekonomiczny. Niemniej jednak możliwe jest zamontowanie wysokowydajnego aktywnego radaru z układem fazowym (AESA), elektronicznego sprzętu bojowego i różnych precyzyjnie naprowadzanych broni. Dzięki zdolności do lotu naddźwiękowego ma najlepszą manewrowość w powietrzu wśród lekkich myśliwców w swojej klasie. FA-50 jest mniejszy niż F-16, Rafale i Eurofighter Typhoon oraz ma prostszą konstrukcję. W rezultacie, ze względu na doskonałą produktywność, do 2024 r. Polska ma otrzymać wszystkie 48 sztuk. Jak wspomniano wcześniej, FA-50 jest praktycznie jedyną alternatywą dla krajów, które potrzebują myśliwców o wysokich osiągach, przy ograniczonym budżecie.
Realizacja „ekonomii skali” z placówkami na czterech kontynentach
FA-50 jest również wysoko oceniany w Stanach Zjednoczonych. TF-50 (amerykańska wersja FA-50) jest oceniany jako mocny kandydat w projekcie zaawansowanego szkolenia taktycznego Sił Powietrznych USA, który ma wprowadzić od 280 do 400 jednostek. Jeśli model zostanie przyjęty przez Siły Powietrzne USA, oczekuje się, że rynek amerykański znacznie się rozwinie. Zwiększa się również prawdopodobieństwo, że samoloty serii FA-50 zdominują samoloty szkoleniowe nowej generacji Marynarki Wojennej USA liczące 200 jednostek, a także samoloty szkoleniowe nowej generacji US Marines liczące 100 jednostek.
W związku z tym, jeśli plany armii amerykańskiej na samoloty FA-50 staną się rzeczywistością, pojawi się widoczna „oszczędności skali”. W związku z tym zalety niskich kosztów zakupu i utrzymania zostaną jeszcze bardziej uwydatnione. Eksport do Polski to dopiero początek sukcesu FA-50. Jeśli opracowany w Korei FA-50 będzie posiadał bazę produkcyjną w Europie (w Polsce), bazę produkcyjną w obu Amerykach (Lockheed Martin, USA) oraz licencjonowaną bazę produkcyjną w Afryce (Egipt), może stać się światowym bestsellerem z bazą na czterech kontynentach. Mamy nadzieję, że obecny trend się utrzyma, a FA-50 stanie się przodującym modelem, który będzie przewodnikiem światowego przemysłu lotniczego.